Nie chcemy nakręcać spirali strachu, bo obie zgodnie uważamy, że zanim wykupi się pół sklepu spożywczego należy tylko i po prostu nie narażać się głupio. Omijać skupiska ludzi, zatrzymać się w domu, kiedy czujemy się źle i przestrzegać zasady higieny (ale to raczej zawsze, nie?).
Przez panikę w związku z koronawirusem środki odkażające są niemalże niedostępne, więc trochę się zastanawiałyśmy, czy dołożyć cegiełkę do tego medialnego szumu, ale podjęłyśmy decyzję, że opiszemy jak samemu przygotować domowy żel antybakteryjny do rąk, bo nie dość, że pozwoli to zaoszczędzić parę groszy, to i użyte składniki przeważnie znajdują się w statystycznym, polskim domu i mamy nad nimi kontrolę. No i nie produkujemy kolejnych śmieci – do płynu wykorzystałyśmy buteleczki po kosmetykach z wygodnym zakraplaczem, aloesu (u nas rośnie pod dostatkiem), a olejku eterycznego też nie trzeba specjalnie kupować – jeżeli go nie macie, to już sam 70% spirytus świetnie dezynfekuje, co wie każda mama z nieco dłuższym stażem, bo kiedyś właśnie w ten sposób dbało się o pępuszek u niemowlaka.
Potrzebujesz:
- spirytus rektyfikowany, czyli ten o mocy 95%
- woda
- aloes
- olejek (u nas herbaciany)
- witamina E w kapsułkach
- miseczka
- nóż
- łyżeczka
- mikser
- butelka na gotowy płyn
1
Rozcieńczamy spirytus do 70%, czyli jeżeli mamy 100 ml czystego spirytusu po prostu dodajemy do tego 30 ml wody.
2
Zaczynamy wydobywanie żelu z aloesu – odkrajamy płaską powierzchnię liścia.
3
Łyżką wydrążamy miąższ z aloesu.
4
Następnie miksujemy go w malakserze lub blenderem
5
Aloesowy żel dodajemy do spirytusu.
6
Dodajemy parę kropli ulubionego olejku eterycznego. U nas to olejek herbaciany, który słynie z właściwości odkażających, ale nawet bez tego dodatku spirytus da radę 😉
7
Dodajemy 1-2 zawartości kapsułki witaminy E. Dzięki temu no i oczywiście aloesowi ręce nie będą tak przesuszone jak po samym spirytusie.
8
Całość mieszamy i przelewamy do poręcznej buteleczki. U nas oczywiście króluje #reuse i wykorzystałyśmy do tego pojemniczek z zakraplaczem po jakimś serum. I to okazuje się najlepszym rozwiązaniem, bo spryskiwacz może się zapychać niedokładnie rozdrobnionym aloesem.
9
Gotowe!