Trudno uwierzyć, ale muszle też poddaje się recyklingowi! Ale jak się dobrze zastanowić, to jemy ich całkiem sporo. I nie chodzi nam tutaj o ilości skorup pozostające po spożyciu w gospodarstwach domowych, ale jeżeli uświadomimy sobie skalę spożycia w restauracjach i ogólnie w przemyśle przetwórczym to robi się już całkiem pokaźna ilość surowca.
Co roku w UE wyrzuca się 750 000 ton muszli skorupiaków. Azja już od jakiegoś czasu pozyskuje z muszli krewetek polimer – chitozan (wykorzystywany do produkcji filtrów, folii i opatrunków na rany). Jednak w Europie muszelki zawierają więcej wapnia (co utrudnia ich przetwarzanie) oraz wysoką zawartość węglanu wapniowego (CaCO3) co uniemożliwia opłacalną zamianę w chitozan.
Rozwiązanie przyniósł jednak projekt ChiBio. Badacze z Instytutu Inżynierii Międzyfazowej i Biotechnologii im. Fraunhofera (IGB) w Stuttgarcie opracowali zintegrowaną biorafinerie do przetwarzania bioodpadów bogatych w chitynę na specjalistyczne i wysokowartościowe chemikalia. W toku projektu części składowe unijnych, afrykańskich i azjatyckich muszli skorupiaków mają zostać przekształcone na chemiczne produkty pośrednie do wytwarzania wysokowydajnych biopolimerów.
Profesor Sieber dodaje: „Nie decydujemy się na produkcję chitozanu, tylko na poliamidy i inne polimery do zastosowania w biotworzywach. Tego typu produkty mają ogromny potencjał rynkowy. (…) Naszym zamiarem jest poddawanie fermentacji wszystkich bioproduktów ubocznych powstających w łańcuchu procesów z wyodrębnieniem na początku białek i tłuszczy w celu produkcji biogazu jako nośnika energii regeneracyjnej”.
Ponadto recykling muszli skorupiaków, które zwykle trafiają na wysypiska odpadów, będzie przyjaźniejszy dla środowiska. W toku projektu mają zostać przeprowadzone ewaluacja oddziaływania łańcucha procesów na środowisko wraz z analizą cyklu życia od surowca do produktu, a także badania z zakresu modelowania i optymalizacji w celu wykazania rentowności.
W USA, gdzie w Luizjanie ostrygi są szczególnie popularnym pokarmem, działacze z grupy Coalition to Restore Coastal Louisiana (Koalicja dla Odnowy Wybrzeża Luizjany) postanowili odzyskiwać puste muszle z restauracji w rejonie Nowego Orleanu, następnie zwozić je do punktu pakowania, a potem wyrzucać do oceanu. Już współpracują z dwoma sieciami gastronomicznymi i liczą, że będzie ich przybywać.
“Muszle ostryg to naturalny i cenny materiał, który powinien być zwracany morzu, gdzie będzie stanowił podstawę dla tworzenia rafy i podłoże hodowli ostryg” – wyjaśnił Steven Peyronnin, dyrektor Coalition to Restore Coastal Louisiana. Chodzi o to, że larwy ostryg na okres dorastania przyczepiają się do muszli innych ostryg. Dlatego duża ilość nawet pustych skorup na dnie morskim sprzyja rozwojowi gatunku.
Z muszli powstaje też ekologiczny beton. Autorami tego nietypowego materiału jest pracownia NewTab-22, założona w 2019 w Londynie, na Royal College of Art, która postanowiła znaleźć zastosowanie dla muszli małż, ostryg, omułków, czy nawet ślimaków, które każdego roku w tysiącach ton trafiają na wysypiska śmieci.
Sea Stone, bo tak nazwano ekologiczny beton z muszli powstaje z odpadów produkowanych przez restauracje i przemysł rybny. Muszle są gromadzone, suszone na słońcu, a następnie mielone za pomocą specjalnego młynka. Po zmieleniu, powstała niejednolita plastyczna pulpa trafia do foremek, gdzie dodawane są do niej utwardzacze. Po zastygnięciu powstają płytki, w których łatwo zauważyć pozostałości niezmielonych muszli.
Przedstawiciele NewTab-22 dodają, że znalezienie zastosowania dla muszli jest wyjątkowo ważną kwestią. Każdego roku na wysypiska i plaże trafia około 7 milionów ton odpadów w postaci muszli po mięczakach. Tylko nieznaczna część z nich jest wykorzystywana w przemyśle rolniczym jako nawóz.
Nasze pomysły nie są na tak wielką skalę, jednak kto był nad morzem, wie, że podczas jednego spaceru można ich sporo nazbierać. No bo, kto z nas nie przywiózł z wakacji nadbagażu w postaci muszelek? Są same w sobie tak piękne, dekoracyjne, że trudno oprzeć się pokusie, lecz kiedy rozpakujemy walizki, nagle nieco ich magia przygasa. A wystarczy je odpowiednio wyeksponować, aby nadal cieszyły oko, przypominały o lecie a nie stanowiły kolejny drobiazg zbierający kurz na półce.
Potrzebujesz:
- ramka
- muszle
- farby akrylowe
- pędzle
- podkładka do mieszania farb
- woda
- klej do klejenia na gorąco
1
Na podkładce mieszamy farby do uzyskania odpowiedniego odcienia. Jeżeli podoba Wam się kolor od producenta, oczywiście możecie pominąć ten krok.
2
Rozmontowujemy ramkę na części i malujemy tło.
3
Drobniejszym pędzlem można pokusić się o efekt chmury, nakładając kolor drobnymi maźnięciami.
4
Kiedy farba na tle wyschnie nakładamy passe-partout.
5
Nakładamy dość gruby kleks gorącego kleju, mniej więcej w dwóch miejscach.
6
Przyklejamy muszlę do tła.
7
Składamy całą ramkę.
8
Gotowe! Powstaje prosty obrazek, który możemy powiesić na ścianie lub postawić na półce.